poniedziałek, 31 października 2011

Nowy początek

Dzień dobry

Praca nad wydaniem Walcząc z Przeznaczeniem jak wicie zakończona, więc co jeszcze w tym temacie mogłabym powiedzieć?
Chyba tylko tyle:
Ludzie, kupujcie i czytajcie!
Nawet nie wiecie jakie to ważne dla mnie, ale i dla Was samych. Już niedługo w internecie ukarze się recenzja książki. Mam nadzieję, że pozytywna. Oczywiście powiadomię Was co i jak.

A tak z innej beczki... nie próżnuję. Zaczęłam właśnie pracę nad nową książką. Jej roboczy tytuł brzmi "Kartki z Twojego Kalendarza"
Czy taki pozostanie, nie wiem. Ale chyba tak, bo jakoś nie lubię zmieniać tytułów w trakcie pracy. Jak na razie nie mogę jeszcze jednoznacznie określić o czym książka będzie. W zasadzie sama tego nie wiem. Jak zawsze odzywają się w mnie mordercze instynkty i najchętniej napisałabym naprawdę mocny kryminał. To raczej u mnie normalne. Cała ja - krew, morderstwo, tajemnica i takie tam... Ale z drugiej strony początek fabuły, jaki wyklarował się w mojej głowie nie bardzo odpowiada mrocznej powieści. I bohaterowie jacy tacy łagodni, i miejsca, w których będą obsadzeni i wiele, wiele innych czynników przemawiają raczej za tym, żeby z książki zrobić bardziej powieść obyczajową niż coś mocniejszego. Ale, ja jak to ja, nie byłabym sobą, gdybym nie splotła w to wszystko jakiegoś, choć najmniejszego wątku kryminalnego. Ale, cóż, pożyjemy, zobaczymy. Jak na razie wgryzam się w środowisko i zobaczymy, jak to się wszystko poukłada.
Tymczasem, raz jeszcze zapraszam do kupowania Walcząc z Przeznaczeniem, bo wierzcie mi (nie ważne, że jestem autorką owej pozycji), że warto.
Pozdrawiam
Bee

sobota, 22 października 2011

Walcząc z Przeznaczeniem

Witam cieplutko i z uśmiechem na ustach.
Udało się!
Walcząc z Przeznaczeniem ujrzało światło dzienne. Prace zostały zakończone, książka wydrukowana, zaakceptowana i co tu dużo mówić, jest gotowa.
Można ją znaleźć pod tymi adresami internetowych księgarni:

http://www.radwan.pl/index.php?option=com_virtuemart&page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=445


I tutaj:
http://www.yesbook.pl/ksiazka/266152/walczac-z-przeznaczeniem/266618/2709/

I co ja mogę dziś Wam jeszcze napisać, tudzież powiedzieć? 
Zapraszam do kupowania, czytania i opiniowania. Starałam się, by książka wypadła jak najlepiej. By wszystko było idealnie, by bohaterowie byli wyraziści i prawdziwi, by historia chwytała za serce, by książka wzbudzała emocje takie czy inne, by zakończenie było najlepsze ze wszystkich, które krążyły mi po głowie. W końcu, starałam się, byście Wy, czytelnicy byli zadowoleni i nie zwiedli się na mojej pierwszej, a mam nadzieję nie ostatniej książce. 
Czy to wszystko mi się udało, ocenicie sami. Mnie pozostaje tylko życzyć milej lektury, wielu emocji i dobrych wspomnień związanych z lekturą. 
Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia i pociechy. Za poganianie mnie do pracy i podtrzymywaniu na duchu w trudnych chwilach. Dziękowałam już Kaś i Ewelinie i wiem, że pewnie znowu wywrócą oczami, ale robię to ponownie, wasze wsparcie jest, było i będzie dla mnie nieocenione. Już myślę nad dedykacją dla Was. Mam nadzieję, że uda mi się wymyślić coś ekstra :)
Szczególne podziękowania należą się mojej kochanej rodzince. Mamie, za to, że słucha moich wiecznych narzekań ze stoickim spokojem i za to, że na koniec zawsze mówi, że mam się nie przejmować i, że będzie dobrze. Bratu za strefę... żartów w naszej rodzince, siostrze za wieczną szczerość. I tacie za to, że jako jedynemu przyszło do głowy, by opić sukces córki. A i zapomniałabym o babci, która urządziła mi darmową reklamę wśród połowy Lublińca i okolic :) I dla ciotki, od której w prezencie dostałam pióro do  podpisywania książek. I całej, całej reszcie, która jest ze mną, a nigdy przeciwko mnie.
A i Wam, czytelnikom, za to, że jesteście i mam nadzieję, będziecie. 
Może brzmi to wszystko  podniośle i patetycznie, ale musiałam to powiedzieć :)
Liczę na Was, Ludzie moi kochani. 
Piszcie, czytajcie i trzymajcie się ciepło tej jesieni
Do usłyszenia - przeczytania niebawem
Bee 

czwartek, 6 października 2011

Lepsze wieści

Witam moi mili czytelnicy i nie czytelnicy również
Po miom ostatnim, nieco dramatycznym wpisie, dziś mam chyba odrobinę lepszą wiadomość.
Nadal w prawdzie nie mogę powiedzieć Wam, że książka już w księgarni wydawnictwa Radwan, ale niedługo (mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu) wreszcie do tego dojdzie. Wiem, moje wpisy, które ciągle powtarzają jedno i to samo, mogą stawać się już nieco nudne, ale obiecałam, że będę informować o wszystkim po  kolei.
A dziś znów sprawa okładki. Męczy mnie to nieziemsko, ale to już koniec.
Znalazłam grafika, który zna się na swojej robocie i zrobił dla mnie okładkę. To już, która wersja...? Trzecie....? Tak, trzecia. Ostateczna. Wysłałam ją do wydawnictwa i została uznana za prawidłowo wykonaną. Teraz Walcząc z Przeznaczeniem przeszło do drukarki, w której na początek stworzone zostaną dwa egzemplarze wzorcowe, które muszę zaakceptować. Kiedy tylko to zrobię, książka idzie do masowego druku.
A pod tym adresem zapowiedź Walcząc z Przeznaczeniem. Uprzedzam jednak, że zdjęcie przedstawia poprzednią okładkę.
 http://www.radwan.pl/index.php?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=445&category_id=10&option=com_virtuemart&Itemid=201

Oczywiście powiadomię Was, kiedy, co i jak. Was, to znaczy wszystkich, którzy chcecie mnie słuchać, tudzież (uwielbiam to słowo) czytać.
Mam to wszystko trochę na własne życzenie, ale cóż, ja to ja i zawsze muszę wplątać się w coś dziwnego, popapranego i zagmatwać sobie nawet najprostsze, życiowe sprawy. No, ale trudno. Było minęło. Wniosek z tego taki, że człowiek uczy się na błędach. Mam tylko nadzieję, że Jadzia się o to wszystko na mnie nie pogniewa.  
I tak, ogromne podziękowania należą się Michałowi, grafikowi, który starał się poprawić wcześniejszą okładkę, a w końcu orzekł, że nie da rady i prościej zrobić nową. To mój znajomy (czemu nie pomyślałam o niem wcześniej?) i dlatego nie skasował ze mnie ogromnej sumy pieniędzy... Za to również mu dziękuję.
Specjalne podziękowania należą się dwóm "moim ukochanym dziewczynom" i czytelniczkom za okazane wsparcie i słowa pociechy w nieco depresyjnym etapie mojego wydawniczego życia. Byle więcej takich e-meli. I nie piszcie, proszę, że przesadzam... Taka już jestem... :)
Tak więc Kaś, Ewelinka, wielkie dzięki.
To chyba w sumie wszystko, co miałam napisać. Tak myślę... W razie gdybym o czymś zapomniała, odezwę się. A gdyby ktoś miał pytania, niech pisze.