środa, 1 lutego 2012

Rozstrzygniecie konkursu

Miłe panie... nadszedł luty, a więc czas ogłosić wyniki konkursu, jaki ogłosiłam już jakiś czas temu...
Dotyczył on dokończenia krótkiego fragmentu tekstu. Nagrodą jest egzemplarz mojej książki "Walcząc z Przeznaczeniem". Zgłosiło się kilka osób i przyznam, że wybór nie był łatwy. Wahałam się do samego końca, czy do jakiś dwóch minut temu z oceną głównie pomiędzy dwoma zgłoszeniami. W końcu wybrałam, przy pomocy wprawnej czytelniczki Kasi...
Pod uwagę brałam głównie pomysł na rozwinięcie akcji, a starałam się nie zwracać uwagi na długość, błędy, czy literówki. 
I tak mogę śmiało ogłosić, że:


3 miejsce zajęła Natalia
2 miejsce przypadło Patrycji
1 i egzemplarz Walcząc z przeznaczeniem wędruje w ręce Urszuli


Dziękuję za wszystkie zgłoszenia i liczę, że mimo wszystko zdecydujecie się na kupno książki :) Mam nadzieję, że miło spędziliście czas pisząc te fragmenty, bo ja naprawdę cieszę się, że mogłam je przeczytać.
Zwyciężczyni serdecznie gratuluję i mam nadzieję, że wygrana w ten sposób pozycja książkowa będzie warta przeczytania.


A oto zwycięski fragment:


"Sparaliżowana strachem, zamknęłam oczy, chcąc się chyba odciąć od tego koszmaru. A może miałam cichą nadzieję, że to tylko sen i gdy otworzę zaciśnięte powieki - obudzę się we własnym łóżku? Nadzieja. Tylko ona ratowała mnie przed kompletną histerią.
Mężczyzna popchnął mnie na ścianę, unieruchamiając własnym ciałem. Nie miałam żadnej szansy się wyrwać. Choć szamotałam się zaciekle, efekty były mizerne. A reakcja? Tylko jeszcze mocniej mnie przytrzymał. Nie mogłam się ruszyć. Czułam się osaczona, zaszczuta, przerażona, a jednak uparcie nie otwierałam oczu. "To nielogiczne", pomyślałam. Bałam się jednak na niego spojrzeć. Bałam się... w zasadzie wszystkiego. Czułam tylko strach, zawładną on całym moim jestestwem, nic poza nim nie istniało. Cały świat był strachem!
W panice szarpałam się, czy raczej próbowałam to robić, starając się uwolnić od napastnika. On trzymał mocno i napierał na mnie ciałem, co udaremniało moje nieskuteczne wysiłki. W końcu stało się. Pochylił się nade mną. Nie widziałem tego, ale poczułam. To prawda, że gdy zabraknie wzroku wyostrzają się inne zmysły. Moje pracowały na zwiększonych obrotach. Czułam jak się nade mną pochyla. Zacisnęłam usta, wiedząc, co nastąpi. Przerażenie całkowicie mną zawładnęło. Panika odbierała zmysły. Tylko strach! Nic więcej!
A zaraz potem szok! Zero gwałtowności, żadnej brutalności. Nic z tych rzeczy! Całował jak kochanek, nie jak gwałciciel. Dziwne, że w ogóle zdałam sobie z tego sprawę. W tych okolicznościach?
Już miałam otworzyć oczy i spojrzeć na niego, gdy nieoczekiwanie przytulił policzek do mojego i szepnął:
- Cześć kochanie. Wróciłem.
Kompletnie zaskoczona następującymi po sobie wydarzeniami, kiedy uwolnił moje usta, nie pomyślałam nawet o krzyku. A może próbowałam? Zdałam sobie sprawę, że mam otwarte usta. Może próbowałam, tylko nie byłam w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku?
I te jego słowa... Ja przecież znam ten głos!
Gwałtownie otworzyłam oczy i spotkałam rozbawione spojrzenie Michała. W tej samej chwili puścił mnie i odsunął się o krok.
Przez chwilę dławiłam się wściekłością. "Jak on mógł" - to jedyna myśl, która wypełniała moją głowę. Powoli otrząsałam się z przerażenia, pozostała tylko niepohamowana złość. Silniejsza niż wszystko, co czułam do tej pory i konkretnie ukierunkowana.
- Ty debilu! Mało nie umarłam z przerażenia! - wrzasnęłam odzyskując głos. - Co ci przyszło do głowy, żeby mnie tak straszyć, co? 
Jednocześnie próbowałam go uderzyć, ale zgrabnie się uchylił, łapiąc mnie z rękę i przyciągając do siebie.
- Nie gniewaj się, kotku. - Uśmiechnął się, tak jak tylko on potrafi. - Chciałem ci zrobić niespodziankę.
- Niespodziankę? - zadrwiłam. - Kpisz sobie?
Ciężko westchnęłam i dodałam:
- Mało nie padłam na zawał.
- Przecież wiesz, że kwiaty nie są w moim stylu - odpowiedział, jak gdyby nie słyszał moich ostatnich słów.
W tej chwili przypomniałam sobie z całą jasnością jak bardzo czekałam na jego telefon. Jak tęskniłam. Jak mocno byłam rozczarowana gdy od wieków, jak mi się zdawało, nie dzwonił. Poczułam żal i złość, ale już zupełnie inną. Złość zranionej kobiety, a nie przerażonej ofiary.
Powinnam się była ugryźć w język, ale tego nie zrobiłam:
- Telefony też nie, prawda?
Jego uśmiech się poszerzył i już wiedziałam, że wpadłam na całego. Miał mnie i nic nie mogłam na to poradzić. Powoli pochylił się nade mną.
- Tęskniłaś?
- Ani trochę, kretynie - próbowałam jeszcze się bronić, ale bez przekonania w głosie. Oboje wiedzieliśmy, że nie mówię tego, co myślę. - Puść mnie!
- Wcale tego nie chcesz - powiedział to na głos, chociaż żadne z nas nie miało co do tego wątpliwości. - Za to myślę, że masz ochotę na...
Nie dokończył, ale pocałował mnie dokładnie tak, jak każda stęskniona kobieta chce być całowana!"



Raz jeszcze dzięki i gratuluję!

6 komentarzy:

  1. Gratulacje. Rzeczywiście tekst rewelacyjny. I gdzie ja się porywałam z motyką na słońce hehe.
    Życzę przyjemnej lektury dla zwycięzców.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. A było tak blisko! :D
    Gratulacje dla zwyciężczyni!! Tekst rewelacyjny! :)

    Pozdrawiam,
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie dziękuję za wybranie mojego tekstu. Pisanie go było przyjemnością, wygrana w konkursie - jest jeszcze milsza!

    Cyrysia, Patrycja - dziękuję za pochwałę.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Urszula (megii24)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super tekst :) Nie wiem co jeszcze napisać...

    OdpowiedzUsuń