środa, 25 stycznia 2012

Joanna Chmielewska - "Gwałt"

Joanna Chmielewska - "Gwałt"

Gwałt, czy nie gwałt? Winny, czy nie winny? 
Książka po którą odważyłam się sięgnąć opowiada o rozprawie sądowej, która toczy się w Płocku w czasach głębokiego PRL-u. Bohaterami są pan prokurator - Kajtuś, Pani dziennikarka - Patrycja, oskarżony - Ziutek, pokrzywdzona - Rucka i kilku innych... świadków. Sprawa dotyczy gwałtu jakiego podobno dokonał Ziutek na Ruckiej. Ale czy aby na pewno...?

Przyznam, że nie poznałam odpowiedzi na moje pytanie. Nie poznałam, bo książki nie doczytałam do końca. Zostało mi mniej więcej 30 stron. Z tego co udało mi się doczytać, gwałtu nie było. Z resztą nie tu jest ważne. Miała pisać co myślę...
Otóż, przyznam szczerze, że swoją karierę z czytelnictwem zaczęłam właśnie od książki Pani Chmielewskiej. Był to Nawiedzony Dom. I tamta książka mnie... wciągnęła do świata literatury. Później było kilka innych książek tej samej autorki i wszystkie tak samo dobre. Ta jednak mnie rozczarowała. Jest nudna i nieciekawa. Nie ma tego specyficznego humoru, który kiedyś mnie zaczarował. Bohaterowie jacyś tacy niemrawi, a i sama historia nie bardzo nadaje się do spisana. Proces, którego nie powinno być. Może miało to być zabawne, czy groteskowe. Mnie wydało się raczej żałosne. Bez ład i składu.
Podsumowując, nadal cenię sobie Joannę Chmielewską, jednak Gwałt rozczarowuje. Zwłaszcza osoby, które twórczość autorki już znają. Nie polecam. Zacznijcie lepiej od "Nawiedzonego domu", lub" Zwyczajnego życia"

2 komentarze:

  1. Dużo słyszałam o tej autorce... Może się na nią skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skuś, skuś się, bo warto. Ale tak jak mówię, na jej wcześniejsze książki :)

    OdpowiedzUsuń